Wednesday, February 20, 2008

the end.. London, Manchester, Dublin..

..nad Tamizą sobie kroczyć ..

..a w Dublinie na koło wskoczyć..

..jak syrenka na koniku..

..ziemi rozstęp czuć bez liku..
..i na koniec zniknąć w lesie, może ktoś radość przyniesie..

Sunday, February 10, 2008

London..

Ale nie o tym:) 18h na dobe uczestnicze w walce o pokazy więc zaskocze, coś innego, przynajmniej dla mnie:) Obraz: Jean Honore Fragonard "Huśtawka"-także emocjonalna. Popołudniowa herbatka w pełnym słońcu albo relaks z książką w gigantycznym fotelu z uszami:) Nawet w niepogodę. Nawet w środku miasta. Nawet gdy wszystko przerasta..
Angielskie smaki, kolekcje obrazów, rodzinnych fotografii czy wazonów. Całe naręcze róży, tulipanów, żonkili. Malowane tkaniny miękkich poduszek i kwieciste tapety wokoło.. A porcelanowe lampy z namalowanymi ćmami przytulnie oświetlają wnętrze, także moje..:) no i bezwzględnie waniliowy custard:) taka ładna opowiastka na dobranoc:*