..A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj
ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań
we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu.
Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych,
dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością.
..journey on a never-ending quest for beauty..embrace of great interior design, ideas, utility of function, richness of flavours and thoughtfulness in every facet of our lives.. escape from chaos around us.. Motto: "Desire to love truthfully, to live gloriously, to work passionately, to worship freely, to walk purposefully, to be a joyfully."
Wednesday, August 15, 2007
Sunday, August 12, 2007
Złote Little India
Dzielnica hinduska to świat złota - nawet owoce zdają się tu mieć przede wszystkim różne odcienie słonecznej żółci. Od złotej biżuterii na ulicach, aż ćmi się w oczach. Złotem kapią też sklepy okolicznych krawców. Przepięknie zdobione materiały zdobią równie piękne Hinduski owinięte w kolorowe sari. Wyprawa do Little India to także podróż w aromatyczny świat przypraw. Ich intensywne zapachy kręcą w nosie, a smak także nie pozostaje obojętny. Dlatego potraw w okolicznych restauracjach trzeba próbować bardzo ostrożnie, naprawdę ostrożnie! Niestety moje łakomstwo zostało ukarane. Nigdy nie jadłam tak EGZOTYCZNYCH potraw i nigdy już napewno juz ich wiecej nie zjem! Nie tylko ostre, kwaśne, dziwne, okropne, ale po prostu obrzydliwe!!!!! Dla pocieszenia po tragicznym posilku i spalonym języku, można nacieszyć oczy kolorami. Sklepiki z przyprawami graniczą z żółto-pomarańczowymi straganami pełnymi egzotycznych, owoców - różnych odmian bananów, papai, rambutanów, karamboli i innych, których nazw nie potrafię nawet wymienić. Jedynie przypominający kolczastą kulę i niemiłosiernie cuchnący durian - król owoców - sprzedawany jest zawsze oddzielnie. Jego zapach jest trudny do zniesienia i wyczuć go można z bardzo daleka. Dlatego nie wolno wnosić go do żadnego ze środków singapurskiej komunikacji publicznej. A smak? Przyznam się szczerze jeszcze nie odważyłam się;) Poza tym dzielnica hinduska pełna jest obrazków wyniesionych niczym prosto z bolllywoodzkich filmow. A jeśli ktoś chce poczuć się jak płatek śniegu wśród rozżarzonych węgli, niech wyjdzie wieczorem na ulice Little India- miliony par oczy, o wyrazie nie zapowiadającym niczego dobrego, skierowanych w twoją stronę, sprawiają że nieraz jestem trochę rasistką..naszczęście chwila transu muzycznego w hinduskim chrześcijańskim kościele (niesamowite przeżycie!) pozwala zapomnieć o pewnych uprzedzeniach. A wracając do potraw (bo wciąż czuje ten okropny smak..) naprawdę należy najpierw dokładnie zbadać co się je..
Friday, August 10, 2007
Thursday, August 9, 2007
9 sierpnia-42 lata Singapuru..
Największe dwa wydarzenia w Singapurze, to Wielka Singapurska Wyprzedaż i obchody urodzinowe istnienia Singapuru jako niezależnego państwa. Innej kultury trudno się doszukiwać-więcej już chyba jej w jogurcie. A co jest najważniejszym wydarzeniem podczas obchodów narodowych? Fajerwerki oczywiście! (tak jakby ktoś nie wiedział;) Oj dziwny kraj-jeżeli głównym językiem urzędowym, angielskim, nawet urzędnicy nie władają (angielski-tylko dla nielicznych-mimo usilnych starań zbrytanizowania kraju przez Anglików) to w sumie po co doszukiwać się jakiejkolwiek kultury.. Najpierw wydzierżawiony przez Kompanie Wschodnioindyjską, potem kupiony przez Brytyjczyków od sułtana, następnie bazą wojskową, częścią brytyjskich kolonii. W sumie nie ma się czemu dziwić że największym wydarzeniem są fajerwerki, w dodatku niespecjalne. Ale przynajmniej można docenić naszą ponad tysiąc letnią rodaczkę:)
Wednesday, August 8, 2007
NIE PRÓBUJCIE ŁAMAĆ PRAWA!!!
Wednesday, August 1, 2007
CHILLI CRAB-narodowy singapurski dish
Kraby, małe niewinne stworzonka a tak tragicznie kończą.. co prawda gdyby nie to chilli, chilli to smak byłby rekompensatą za katusze tortur tych zwierzątek ale.. wracając do chili..
..czyli Chili.. przyprawa bez ktorej singapurczycy się nie obejdą to chilli-nawet w McDonalds do każdej kanapki masowo dodają czerwoną papryczke. Niestety ale ja po jednym kawałku odpadam-za ostre klimaty. Niemniej w desperacji , kiedy nie starcza "do pierwszego" niektórzy są w stanie zjeść wszystko!;)
..czyli Chili.. przyprawa bez ktorej singapurczycy się nie obejdą to chilli-nawet w McDonalds do każdej kanapki masowo dodają czerwoną papryczke. Niestety ale ja po jednym kawałku odpadam-za ostre klimaty. Niemniej w desperacji , kiedy nie starcza "do pierwszego" niektórzy są w stanie zjeść wszystko!;)
Subscribe to:
Posts (Atom)